Zamiana z księżniczką

sobota, 28 września 2019


Life is what happens when you're busy making other plans!

  Z powodu braku czasu ostatnio moją główną rozrywką stały się filmy. Znajomi polecali mi właśnie Zamianę z Księżniczką, która widnieje na Netflixie. Sam tytuł naprawdę mnie zniechęcał, gdyż... no nie przepadam zbytnio za komediami romantycznymi, a takie właśnie wrażenie sprawia ten film. Lecz moje lenistwo wygrało, gdyż nie chciało mi się szukać innej produkcji, która mogłaby mi podpaść do gustu.

  Film opowiada historię Stacy De Novo (Vanessa Hudgens), cukiernika z Chicago, która przyleciała wraz ze swoim przyjacielem i jego córką do Belgrawii na międzynarodowy konkurs cukierniczy. Tam przypadkowo wpada na Księżną Montenaro i odkrywają, że mogą być w jakiś sposób spokrewnione, gdyż wyglądają identycznie. Księżna, która ma zostać żoną Księcia Edwarda (Sam Palladio) za niecałe trzy dni, chciałaby posmakować życia normalnej dziewczyny. W ten sposób na dwa dni Stacy zostaje księżną, a Margaret cukiernikiem. Sprawy jednak się komplikują wraz z czasem, który płynie im na odgrywaniu zupełnie innych ról.

  Na początek opinii pragnę zaznaczyć, że nie przepadam za tego typu gatunkiem i mimo, iż film ten mi się podobał, to gdzieś z tyłu głowy głosik mówi mi, że jest to tandeta i w filmografii takich produkcji jest przynajmniej kilka.

  Naprawdę polubiłam Stacy, tak samo jak Księcia Edwarda. Te dwie postacie były naprawdę wspaniałe z wyglądu, jak i charakteru. Lecz w moim serduszku zamieszkał dzisiaj mocniej Edward. Książę, który od dziecka nie miał czasu na zabawę a jedynie uczył się sztuki dyplomacji i jak wygrać wojnę bez udziału przemocy, jedynie właśnie paktów i warunków.

  Wszystkie piosenki, które zostały użyte, podkreślają klimat świąt, który panował w czasie akcji. Nie mówię, że jest to... złe, lecz trochę monotonne, słuchać ciągle świątecznych piosenek w filmie o miłości, nieprawdaż? Chociaż Boże Narodzenie to czas okazywania sobie czułości, to jednak... Nie.

  Zbierając to wszystko, to z jednej strony ta produkcja to dla mnie jedna wielka tandeta. Lecz patrząc z innego punktu widzenia, jest to naprawdę słodka i romantyczna opowieść o miłości z Happy End'em i szczęściem bohaterów. Miłość, przyjaźń i współczucie wszędzie- tak bym mogła opisać ten film w kilku słowach, więc to już od was zależy, czy ten seans przypadłby wam do gustu czy raczej nie.

1 komentarz:

  1. Kocham święta i dosłownie wszystko co z nimi związane :D Dla mnie już zaczął się czas słuchania świątecznych piosenek, oglądania filmów i przeglądania Pinteresta w poszukiwania ładnych zdjęć z świątecznym klimatem, więc ten film też chętnie obejrzę :P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life