Autor: Dominik Sokołowski
Wydawnictwo: Genius Creations
Data wydania: 30.09.2019
Kategoria: kryminał
Liczba stron: 350
Ostatnio była fantastyka, to teraz czas na kryminał! Przyznam szczerze, że coraz częściej sięgam właśnie po ten gatunek. Pierwszy raz mam styczność z autorem owej książki, z tego co udało mi się dowiedzieć, Dominik Sokołowski ma na swoim koncie jeszcze kilka innych książek m.in. Mewka czy cykl Kronik Arkadyjskich. W przyszłości na pewno chętnie do nich zajrzę, jestem ciekawa jak poradził sobie właśnie z fantastyką.
W opuszczonym budynku na terenie Stoczni Gdańskiej zostaje brutalnie zamordowany Henryk Klimek alkoholik i recydywista. Wydaje się, że to kolejna zbrodnia na człowieku z marginesu, która nikogo nie obchodzi.
Prowadzenie śledztwa przypada doświadczonemu prokuratorowi Leonowi Szmitowi. Początkowo podejrzenia kieruje on w stronę osób z kręgów, w których obracała się ofiara. Wiele wskazuje na porachunki w półświatku. Eliminując kolejnych podejrzanych, śledczy trafia na trop prowadzący w zupełnie nieoczekiwaną stronę.
Historię poznajemy z perspektywy Leona Szmita, prokuratora w średnim wieku. Wiedzie on spokojne życie - ma wspaniałą żonę oraz trójkę dzieci. Jednak owy spokój nie trwa długo... Jak bardzo jego życie skomplikuje się po otrzymaniu sprawy Henryka Klimka? Czy odbije się to na rodzinie mężczyzny? Na pozór prosta sprawa zabójstwa zwykłego pijaczyny, jednak gdy zostaje wmieszana w to polityka i sprawy z dawnych lat, okazuje się to być bardziej skomplikowane niż się wydawało...Szczególnie gdy doda się do tego jeszcze nową, uroczą funkcjonariuszkę, z którą przyjdzie mu pracować. Jednak najważniejszym pytaniem jest: Co z tym wspólnego ma jego ojciec?
Styl autora jest lekki, co sprawia, że owy kryminał jest bardzo przyjemny w czytaniu. Dzięki świetnym opisom mamy okazje bliżej poznać pracę prokuratora, z czym zmaga się na co dzień i z jakimi wiąże się to zagrożeniami - a także Gdańsk - autor dość szczegółowo opisuje mijane przez niego ulice i budynki.
Sam pomysł na motyw zabójstwa przyznam, że był interesujący, do tego wplątanie w to sytuacji z dawnych lat oraz polityka. Jednak brakowało mi więcej akcji, elementów zaskoczenia. Cała historia przebiega bardzo spokojnie, a w pewnym momencie cała fabuła jak dla mnie staje się przewidywalna.
Co do bohaterów, to ze wszystkich najbardziej polubiłam funkcjonariusza Wasilewskiego. Prokurator zawsze może liczyć na jego wsparcie, nawet przy najgorszej sytuacji, a także jeśli chodzi o sprawy prywatne. Natomiast co do głównego bohatera, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony podoba mi się, że jest postacią trzymającą się swoich zasad i nie odpuszcza mimo gróźb - dąży do sprawiedliwości, a z drugiej okazał się strasznym dupkiem.
Podsumowując. Książka mimo wad, nie jest zła, zabrakło tutaj jedynie tego momentu zaskoczenia. Jeśli ktoś lubi spokojniejsze klimaty, bez psychopatycznych morderców - to jest to powieść idealna dla niego. Myślę, że kryminał idealnie sprawdzi się na wieczór przy książce i gorącej herbacie. Dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania Syna swojego ojca, bardzo miło spędziłam przy niej czas.
0
Wydawnictwo: Genius Creations
Data wydania: 30.09.2019
Kategoria: kryminał
Liczba stron: 350
Ostatnio była fantastyka, to teraz czas na kryminał! Przyznam szczerze, że coraz częściej sięgam właśnie po ten gatunek. Pierwszy raz mam styczność z autorem owej książki, z tego co udało mi się dowiedzieć, Dominik Sokołowski ma na swoim koncie jeszcze kilka innych książek m.in. Mewka czy cykl Kronik Arkadyjskich. W przyszłości na pewno chętnie do nich zajrzę, jestem ciekawa jak poradził sobie właśnie z fantastyką.
W opuszczonym budynku na terenie Stoczni Gdańskiej zostaje brutalnie zamordowany Henryk Klimek alkoholik i recydywista. Wydaje się, że to kolejna zbrodnia na człowieku z marginesu, która nikogo nie obchodzi.
Prowadzenie śledztwa przypada doświadczonemu prokuratorowi Leonowi Szmitowi. Początkowo podejrzenia kieruje on w stronę osób z kręgów, w których obracała się ofiara. Wiele wskazuje na porachunki w półświatku. Eliminując kolejnych podejrzanych, śledczy trafia na trop prowadzący w zupełnie nieoczekiwaną stronę.
[opis wydawnictwa]
Historię poznajemy z perspektywy Leona Szmita, prokuratora w średnim wieku. Wiedzie on spokojne życie - ma wspaniałą żonę oraz trójkę dzieci. Jednak owy spokój nie trwa długo... Jak bardzo jego życie skomplikuje się po otrzymaniu sprawy Henryka Klimka? Czy odbije się to na rodzinie mężczyzny? Na pozór prosta sprawa zabójstwa zwykłego pijaczyny, jednak gdy zostaje wmieszana w to polityka i sprawy z dawnych lat, okazuje się to być bardziej skomplikowane niż się wydawało...Szczególnie gdy doda się do tego jeszcze nową, uroczą funkcjonariuszkę, z którą przyjdzie mu pracować. Jednak najważniejszym pytaniem jest: Co z tym wspólnego ma jego ojciec?
Styl autora jest lekki, co sprawia, że owy kryminał jest bardzo przyjemny w czytaniu. Dzięki świetnym opisom mamy okazje bliżej poznać pracę prokuratora, z czym zmaga się na co dzień i z jakimi wiąże się to zagrożeniami - a także Gdańsk - autor dość szczegółowo opisuje mijane przez niego ulice i budynki.
Sam pomysł na motyw zabójstwa przyznam, że był interesujący, do tego wplątanie w to sytuacji z dawnych lat oraz polityka. Jednak brakowało mi więcej akcji, elementów zaskoczenia. Cała historia przebiega bardzo spokojnie, a w pewnym momencie cała fabuła jak dla mnie staje się przewidywalna.
Co do bohaterów, to ze wszystkich najbardziej polubiłam funkcjonariusza Wasilewskiego. Prokurator zawsze może liczyć na jego wsparcie, nawet przy najgorszej sytuacji, a także jeśli chodzi o sprawy prywatne. Natomiast co do głównego bohatera, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony podoba mi się, że jest postacią trzymającą się swoich zasad i nie odpuszcza mimo gróźb - dąży do sprawiedliwości, a z drugiej okazał się strasznym dupkiem.
Podsumowując. Książka mimo wad, nie jest zła, zabrakło tutaj jedynie tego momentu zaskoczenia. Jeśli ktoś lubi spokojniejsze klimaty, bez psychopatycznych morderców - to jest to powieść idealna dla niego. Myślę, że kryminał idealnie sprawdzi się na wieczór przy książce i gorącej herbacie. Dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania Syna swojego ojca, bardzo miło spędziłam przy niej czas.