Jay Asher — Światło

środa, 13 lutego 2019



- Czy myślisz, że jestem głupia?
- Uczucia nigdy nie są głupie.

Przyznam, że Światło Jay Ashera kilkukrotnie rzuciło mi się w oczy podczas przeglądania tytułów w księgarniach online, jednak nie byłam co do niego przekonana i prawdopodobnie gdyby nie przeceny, to powieść nie zagościłaby na mojej półce. Z pośród wielu książek, które czekają u mnie na przeczytanie, wybrałam tą tylko dlatego, że szukałam czegoś krótkiego na umilenie czasu podczas jazdy na studia i oczekiwania na autobus – książka nie jest za gruba i bez problemu zmieściła się do torebki. Autor jest pewnie wielu osobom znany – mi również jego nazwisko obiło się o uszy i wiele razy jego debiutancka powieść 13 powodów była mi polecana. Nie miałam okazji się jeszcze z nią zapoznać, jak na razie znajduje się na dość długiej liście pozycji, które może w przyszłości przeczytam.


Co mnie zaskoczyło już na samym początku, to brak prologu – w  każdej książce, która przewinęła się przez moje ręce zawsze był, być może jest to dość częste zjawisko, ale ja pierwszy raz się z czymś takim spotkałam – a przeczytałam w życiu wiele powieści. Mimo, że nie przepadam za książkami dla nastolatek, ponieważ często trafiam na typowe odmóżdżacze – to love story nie było aż takie najgorsze. Jest prosto i lekko napisane, dzięki czemu książkę przyjemnie się czyta – ja pochłonęłam ją jednego dnia.

Historia opowiada o piętnastoletniej dziewczynie, która ma dwa życia. Jedno, które toczy się w Oregonie, na rodzinnej farmie choinek oraz drugie, w okresie świątecznym w Kalifornii, gdzie na miesiąc razem z rodzicami jeździ sprzedawać drzewka. Sierra podczas pobytu w Kalifornii poznaje Caleba – tajemniczego chłopaka, o którym krąży pewna plotka, ale czy okaże się prawdziwa? Dziewczyna po pewnym czasie zakochuje się w nim – jednak Sierra niedługo musi wrócić do domu. Czy ich związek ma szansę?

Co do samej fabuły to nie jest zła, a jedyne do czego bym się przyczepiła to oklepany pomysł na historię Caleba. Tutaj znowu w mojej głowie zapala się czerwona lampka z napisem "Widziałam już to". Oryginalność nie powala na kolana. Jednak reszta historii jest jak najbardziej na plus, nie jest nudna i potrafi zaskoczyć. Nawet troszeczkę zadziwiło mnie zakończenie książki, ponieważ spodziewałam się zupełnie czegoś innego.

Bardzo polubiłam główną bohaterkę, nie jest typową niewyżytą nastolatką. Większość pierwszoplanowych postaci często działa mi na nerwy, w tym przypadku na szczęście tak nie było. Sierra jest rozsądną dziewczyną, nie ocenia pochopnie ludzi. Jest bardzo uparta i pomocna, jednak bywa też wredna. Jak jej tu nie pokochać? Caleb... Nie przemawia do mnie ta postać, podobnie jak przyjaciółka Sierry w Kalifornii – Heather. Ich charaktery... Momentami byli dla mnie irytujący.

Sytuację, które szczególnie zwróciły moją uwagę były związane z nadopiekuńczością rodziców i to, jak potrafi zaszkodzić ona innym. Jak dla mnie, każdy opiekun powinien się zapoznać z tą książką i wyciągnąć z niej wnioski. Autor również w sposób interesujący pokazał krzywdzący wpływ plotek, i jak szybko na tej podstawie potrafimy kogoś osądzić, znając tylko wersję od osób, które nie były przy danym wydarzeniu i jedynie gdzieś coś od kogoś usłyszały. Trzeba tutaj również docenić to, że autor zanim opisał jak wygląda praca na takiej farmie świątecznych drzewek, wybrał się do kilku w jego rejonach i zobaczył na własne oczy jak to wygląda.

Podsumowując, jak na romans dla nastolatków, książka jest naprawdę bardzo fajna, idealna na odstresowanie się po ciężkim dniu. Nie jest wymagająca, prosto napisana i bardzo przyjemnie się ją czyta. Mimo, że jest w klimacie świąt, jest świetna na każdą okazję. Nie byłam przekonana do powieści tego autora, ale udowodnił mi, że warto dać mu szansę i być może w niedalekiej przyszłości sięgnę po 13 powodów.




1

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life