Supergirl

środa, 21 sierpnia 2019


If I’m going to be a hero and prove to everyone that I know what I’m doing, I’m gonna need practice. Start small, get better. And to do that, I’m gonna need your help.

Nigdy nie ciągnęło mnie do DC - Superman i Batman jakoś nie zachęcali mnie do zainteresowania się ich produkcjami, zawsze preferowałam Marvela. Do momentu, aż na Netflixie w proponowanych pojawiła się Supergirl i przyznam się, że trochę zbierałam się do obejrzenia tego. Już po miniaturce widziałam, że będzie miała związek z Superman'em i trochę mnie to zniechęcało. Jednak mimo to postanowiłam dać szansę owemu serialowi. Jak wrażenia? 

Główną bohaterką jest Kara Danvers, bądź jak kto woli Kara Zor-El, która została wysłana za Ziemię z umierającej planety Krypton, aby chronić swojego młodszego kuzyna Kal-El'a, czyli naszego Superman'a. Niestety coś poszło nie tak, kapsuła, w której została wysłana, zboczyła z kursu i trafiła do miejsca, w którym zatrzymuje się czas. Gdy udało jej się cudem wydostać z owego miejsca i w końcu dotrzeć na Ziemię jej kuzyn jest już dorosłym człowiekiem. Kara przez lata ukrywała swoje zdolności, próbowała wieść normalne życie, pracując jako asystentka w CatCo Worldwide Media - do momentu, aż samolot, którym leciała jej przybrana siostra Alex został zaatakowany. Dziewczyna, żeby ją uratować ujawnia swoje super moce i postanawia zostać Supergirl. 

Historia Kary z początku bardzo przypomina Superman'a, jednak na szczęście z czasem  staje się tylko jej historią. Akcji w tym serialu nie braknie, tak jak niespodziewanych zwrotów, serial potrafi momentami zaskoczyć. Szczególnie zaskoczył mnie czwarty sezon, który chyba najbardziej przypadł mi do gustu. Jednak jest to serial dla osób, które lubią dłuższe produkcje. 
Sceny walki w tym serialu to po prostu coś świetnego. Efekty specjalne też na dobrym poziomie. Natomiast o soundtruck'u nie bardzo wiem co mogę tutaj powiedzieć o nim powiedzieć. Nie zwracałam na niego większej uwagi podczas oglądania.

Jeśli chodzi o główną bohaterkę to przyznaje - bardzo ją polubiłam. Kara (Melissa Benoist) uczy się na swoich błędach, jest ambitna i co wyróżnia ja od swojego kuzyna - ceni sobie pracę zespołową. Jeden z odcinków pokazuje, że nie ma ludzi idealnych i nawet nasza Supergirl chowa w sobie negatywne emocje. 
Inni bohaterowie, którzy zyskali moją sympatię to na pewno Alex (Chyler Leigh), przybrana siostra Kary. Bardzo troszczy się o naszą superbohaterkę, całe jej życie jest skupione na chronieniu dziewczyny. Więź, która jest między nimi jest naprawdę wspaniała. 
 Do ulubionych bohaterów mogę zaliczyć także James'a Olsena (Mehcad Brooks), którego okazje mieliśmy poznać już w Superman'ie. No prawie... Nie pasuje mi taka zmiana postaci - w Superman'ie Jimmy'ego grają aktorzy o jasnej karnacji a w Supergirl ciemnoskóry. I szczerze? Bardziej do tej roli pasuje mi właśnie Mehcad niż aktorzy z Superman'a... Jednak miło byłoby gdyby trzymali się jednego, bo jak ktoś oglądał wszystkie filmy z człowiekiem ze stali to jednak takie drobnostki nie dają potem spokoju. Postać James'a bardzo przypadła mi do gustu - to człowiek, który wie czego chce i nie boi się zaryzykować, bardzo wspiera naszą Karę i  jest świetnym przyjacielem. 
Nie mogłabym tu nie wspomnieć również o Winn'ie (Jeremy Jordan), który skradł moje serce już w pierwszym odcinku. Chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Winn. Kara zawsze mogła liczyć na jego wsparcie, podobnie jak James. 

Czy polecam ten serial? Oczywiście. Jednak...Nie jest to serial dla każdego. Jeżeli nie lubisz superbohaterów, którzy mają full pakiet supermocy to serial może wydawać ci się nudny. Kara ma wszystko - supersiłę, latanie, szybkość, odporność, strzela laserami z oczu... Więc, jeżeli wolisz bohaterów, którzy dzięki sobie osiągają nadnaturalne zdolności to ten serial nie jest dla ciebie. Jeśli natomiast ci to nie przeszkadza to zachęcam do dania mu szansy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life