Euphoria

środa, 7 sierpnia 2019



I mean, like is one of us gonna get hurt?
Yeah, probably.
But I'll do my best to make sure that it's me.

Mój pierwszy wakacyjny miesiąc zleciał głównie na czytaniu książek i oglądaniu seriali. Niestety, skończyłam całych Przyjaciół i nie miałam dalszych pomysłów za co mogę się zabrać. Mimo, że moja lista na Netflixie jest pełna, nie miałam ochoty kompletnie na nic. Przypomniałam sobie, że mam również HBO GO, z którego nigdy nie korzystałam. Tak więc zalogowałam się i zaczęłam przeglądać ową platformę. Ku mojemu zaskoczeniu, odnalazłam kilka ciekawych pozycji dla siebie. Moją uwagę przykuł głównie serial Euphoria. Wcześniej na YouTubie widziałam jego zwiastun, ale nie spodobał mi się na tyle, żebym od razu szukała owej produkcji. Dopiero gdy przeczytałam opis na stronie, zdecydowałam, że dam mu szansę. Ani trochę nie żałuję.

Euphoria to historia o nastolatkach. Brzmi znajomo? Na pewno. Większość tego, co ostatnio dostajemy to opowieści o grupie młodych ludzi, którzy mierzą się z różnymi problemami. Na tym samym polega fabuła tej produkcji. Narkotyki, pierwsze miłości, seks, przyjaźnie. Jednak uważam, że z tych wszystkich młodzieżowych seriali Euphoria jest tym najprawdziwszym. Ci licealiści starają się odnaleźć swoją właściwą tożsamość i drogę życiową, a ogromną rolę odgrywają w tym media społecznościowe i rówieśnicy, którymi się na co dzień otaczają.

Oczywiście, muszę przyznać, że to dość kontrowersyjna produkcja, na pewno nie dla każdego. Mowa tu o młodszych osobach oraz wrażliwych na niektóre tematy. Na początku każdego epizodu dostajemy wiadomość, że oglądany przez nas program jest przeznaczony dla dorosłych, z czym się zgadzam. Nie jest to serial, do którego powinniśmy przysiąść z rodziną. Mimo to, uważam, że jest ważny. Dla starszej młodzieży (uznajmy, że wkraczającej do liceum), która na podstawie przeżyć bohaterów, może ujrzeć skutki danego działania oraz dla rodziców. Euphoria jest opowieścią o tym, co tak naprawdę może przydarzyć się każdemu z nas. Bywa podkoloryzowana i brutalna, ale niestety, tak czasem jest. Pełno w niej nagości, przekleństw i przemocy. Plusem jednak jest to, że możemy utożsamiać się z bohaterami. Mają oni prawdziwe problemy, nie takie jak na przykład postacie z Riverdale.

Co mnie najbardziej zachwyciło? Kinematografia, gra światłem, ujęcia, wygląd całego serialu. Zdecydowanie to robiło największy klimat. Można powiedzieć, że Euphoria to po prostu sztuka. Efekty specjalne, które towarzyszyły nam przez te osiem odcinków (najbardziej zapadł mi w pamięć moment, gdy Kat pisała fanfiction o One Direction) zachęcały do dalszego oglądania i wpuszczały nas w życie bohaterów, tak, jakbyśmy również tam byli i przeżywali ich historię. Do tego ten soundtrack. Od razu znalazłam go na Spotify i na pewno długo będę go słuchała. Szczególnie piosenkę z ostatniego odcinka, przy której miałam łzy w oczach. A Song for You śpiewana przez Donny'ego Hathaway'a przy wspomnieniach Rue. Cudowna. Z całego serca mogę polecić playlistę z piosenkami z serialu, zaufajcie, nie pożałujecie.

Co do postaci, to chyba najważniejsze. W końcu to one tworzą historię i opowiadają nam o swojej przeszłości i teraźniejszości. Uwielbiam postacie Lexi, Rue i Fezco. Na pewno były najbliższe mojemu sercu, które bolało, gdy spotykało ich coś złego. Ogólnie wszystkie postacie były barwne i z charakterem. Mimo, że ze wszystkich sił nienawidziłam Nate'a, w ostatnim odcinku było mi szkoda (tylko w jednej scenie, ale było!). Chciałabym głównie skupić się na postaci Rue. Nie spodziewałam się, że Zendaya jest tak dobrą aktorką. Wcześniej kojarzyłam ją z seriali Disneya. Tutaj mnie pozytywnie zaskoczyła, także brawo. Mogłabym opowiadać o każdym bohaterze, jego historii i aktorze, który się w niego wcielił, ale zajęłoby mi to trochę, a nie chcę, żeby recenzja była jednak aż tak długa. Powiem w skrócie, ogromny szacunek za grę aktorską dla całej obsady, bez wyjątku.

W końcu dostaliśmy coś więcej niż piękne dziewczyny i przystojni sportowcy, których problemy są oderwane od rzeczywistości. Pokazano nam to w dość brutalny sposób, ale nie wyobrażam sobie, że mogłoby to być zrobione inaczej. Po raz drugi jednak zaznaczam, że nie polecam tego osobom młodszym i czulszym na sprawy seksu, przemocy i narkotyków. Nie jest to codzienność wszystkich, dlatego nie należy patrzeć na nastolatków przez pryzmat tego serialu, ale miejmy świadomość, że to jednak się pojawia. Mogę polecić ten serial, na pewno nie jest od stratą czasu. Chociażby ze względu na fabułę, sztukę operatorską i aktorską.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life