Agnieszka Sudomir — Faza REM

środa, 17 lipca 2019


Autor: Agnieszka Sudomir
Cykl: Miasto obiecane (tom 1)
Wydawnictwo: Genius Creations
Data wydania: 30 września 2017
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Liczba stron: 430








Jedni słowem budująinni zabijają.

Książka trafiła do mnie inaczej niż zwykle - dostałam ją od wydawnictwa. Poszukiwali kogoś do recenzji, więc postanowiłam spróbować. Zgłosiłam się  - i oto jest! Twórczość Agnieszki Sudomir nie jest mi znana, jej nazwisko obiło mi się jedynie o uszy przy antologii Siła jej piękna, do której zakupu przymierzam się od jej premiery. Nie jest to nic dziwnego dla osób znających mój stosunek do polskiej literatury, który od niedawna, powoli ulega zmianie. Stopniowo odmienia się moje nastawienia co do polskich autorów i cieszę się, że miałam okazję poznać twórczość Agnieszki.

Łódź, niegdyś Ziemia Obiecana, dzisiaj miasto pogrążone w nostalgii.
W bloku na Bałutach zamordowano studentkę. Na Julianowie przed swoim domem ginie bogaty lekarz. Morderca pozostawia na miejscach zbrodni fragmenty recept. Kiedy zostaje odnaleziona trzecia ofiara, media podejmują temat „Aptekarza” i w mieście wybucha panika.
Komisarz Igor Blattner musi rozwikłać zagadkę pierwszego od wielu lat seryjnego mordercy w Łodzi. Atakowany przez media, naciskany przez przełożonych, borykający się z problemami w życiu osobistym i kryzysem wieku średniego policjant staje przed największym wyzwaniem w swojej dotychczasowej karierze.
Blattner kieruje się w pracy jedną prostą zasadą. Występek nie zasługuje na wybaczenie, a wyłącznie na sprawiedliwą karę. Czy jednak to credo pomoże czy utrudni mu złapanie mordercy?

[opis wydawnictwa]

Na początku do powieści podchodziłam z lekkim dystansem, pierwsze strony czytało mi się ciężko, książkę odkładałam po pięciu minutach i wracałam po kilku godzinach. Jednak gdy w piątkowy wieczór przysiadłam do niej z kubkiem herbaty, po przebrnięciu przez kilka nudnych stron, w końcu wciągnęłam się w historię i gdyby nie inne obowiązki - pochłonęłabym ją w jeden weekend.  

                             
Najdziwniejszy jednorożec mógł odszukać swoją stajnię.  

Jeśli chodzi o styl autorki, moim największym problemem było przyzwyczajenie się do prostego języka, slangu miejskiego w wypowiedziach bohaterów - szczególnie do nazywania swoim rodziców stary/stara. Dla mnie była to pierwsza książka, w takim stylu, stąd te trudności. Jednak nie ujmuje on tej pozycji, a wręcz przeciwnie, idealnie pasuje do głównego bohatera. Do reszty nie mam zastrzeżeń, autorka zyskała u mnie za świetne porównania. Miło również było dostać przerywniki w postaci perspektywy innej osoby, szkoda tylko, że było ich tak mało. Chętnie dowiedziałabym się co siedziało w głowie danej postaci. Urzekło mnie również przywiązanie do miasta - Łodzi, które autorka pokazuje nam przy pomocy Igora. (Aż nabrałam ochoty odwiedzić Łódź)

Cały pomysł na fabułę jest intrygujący. Wiele przyjemności sprawiło mi odkrywanie krok po kroku motywu naszego Aptekarza oraz rozszyfrowywanie z naszym komisarzem zagadki zostawionej przez owego mordercę. Cały zamysł wmieszania w to pewnej grupy (nie chce tutaj za dużo zdradzać i odbierać tego momentu) i świata, który jest bliski autorce, uważam za genialny, a także skłaniający do refleksji. Agnieszka bardzo dobrze poradziła sobie z pokazaniem nam, jak wygląda świat z perspektywy policjanta, że nie koniecznie jest tak kolorowo jak z góry zakładamy. Jeśli chodzi o zakończenie książki, to przyznam, że oczekiwałam trochę więcej - liczyłam na dłuższy, cięższy dla Igora pościg za seryjnym mordercą. 


Gdyby nie bezsenność, sen byłby snem, a nie czarną wiecznością. 

Jednak chyba najbardziej ze wszystkiego podobało mi się jak złożoną postacią był Igor Blattner. Człowiek, który kierował się jedną zasadą - każde przestępstwo powinno zakończyć się sprawiedliwą karą. Świetny policjant, przywiązany do swojego miasta, który z pozoru wiedzie normalne, spokojne życie. Mężczyzna boryka się z trudną przeszłością, która nie daje mu spokoju i powraca w snach, a także w rzeczywistości. Czasami ciężko było mi pojąc jego rozumowanie, ale bywały i momenty, gdzie popierałam jego zdanie, wiele też dało mi do myślenia w niektórych kwestiach. 

Ale gdy pomyślę o bohaterach pobocznych, czuję żal i jestem w niektórych przypadkach trochę zawiedziona. Szczególnie jeśli chodzi o postać nowego prokuratora -Radziejewskiego. Pojawia się na początku i tylko wtedy mamy krótką chwilę na poznanie owej osoby trochę lepiej. Z rozwojem fabuły Radziejewski jest tylko wspominany, liczyłam, że będzie odgrywał ważniejszą rolę w całej historii i będzie miał większy wpływ na Igora. Natomiast jeśli chodzi o  partnera Blattnera - aspiranta Łukasza Woźniaka - nie mam zastrzeżeń. Urzekło mnie w ich relacji motyw mentora, Igor jako starszy i doświadczony policjant w trudniejszych momentach starał się doradzać młodszemu koledze. 

To już druga pozycja autorstwa naszych rodaków, która przypadła mi do gustu. Świetny pomysł na fabułę, ciekawe nawiązania i motywy, genialne opisy i do tego intrygująca postać Igora Blattnera. Książka ma kilka niewielkich niedoskonałości, jednak mimo to urzekła mnie w całej swojej okazałości. Dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania owej powieści. W przyszłości na pewno sięgnę po następne dzieła Agnieszki Sudomir. Na dniach mam zamiar zabrać się za drugą część Miasta Obiecanego, a więc wyczekujcie recenzji! 

7 komentarzy:

  1. Coraz częściej sięgam po polską literaturę, w tym właśnie coś w podobnych klimatach, więc może i na Sudomir przyjdzie pora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo wychodzi nowe wydanie, więc warto się przyjrzeć owej książce ^^

      Usuń
  2. Mam ostatnio ogromny przestój z czytaniem horrorów czy thrillerów, może właśnie to jest dobra propozycja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki kompletnie nie czuje tej książki. Ale może kiedyś jak wpadnie mi w ręce to dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klimaty, do których mnie ciągnie, tytuł będę miała na uwadze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak bardzo nie lubię określeń "stary" i "stara", to dla mnie całkowity brak szacunku wobec rodziców. Nie wyobrażam sobie, abym tak miała wyrażać się o swoich rodzicach. Ale może to kwestia różnicy pokoleń, już nawet nie jednego, a dwóch.

    A do Łodzi zapraszam, chętnie spędzę z Tobą czas. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo nie lubię, dlatego na początku było ciężko mi się przyzwyczaić. Na szczęście z czasem nie było tego tak dużo, a może to ja po prostu przestałam zwracać na to uwagę? ����

      Usuń

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life