Kidnapping Stella (2019)

niedziela, 14 lipca 2019


Na film trafiłam całkowicie przypadkowo. Wcześniej nie miałam okazji o nim usłyszeć, co raczej nie jest niczym dziwnym, gdyż pojawił się dopiero w tym miesiącu. Miałam zamiar dokończyć ostatni sezon Friends, jednak gdy weszłam na Netflixa, na głównej stronie ujrzałam zwiastun owego filmu. Obejrzałam kawałek, przeczytałam opis i zdecydowałam się na włączenie produkcji. Po kilku minutach przerwałam i zajrzałam na Filmweba. Chciałam przeczytać opinie innych użytkowników, żeby zobaczyć czy w ogóle warto spędzić ponad godzinę przy owej ekranizacji. Przyznam, to co zobaczyłam wcale mnie nie zachęciło. Film posiadał mało recenzji ze względu na to, żeby po prostu był czymś nowym. Żadna nie wypowiadała się o nim w sposób pozytywny. Jednak mimo to, obejrzałam go.

Czy to był błąd? Nie potrafię odpowiedzieć na te pytanie. Na podstawie opisu pomyślałam, że może być ciekawie, gdyż produkcja wpasowuje się w tematykę filmów, które lubię. Porwanie, zagadka i niespodziewane zwroty akcji (na które oczywiście liczyłam). Jest to thriller produkcji niemieckiej, wyreżyserowany przez Thomas Siebena. Światowa premiera odbyła się 12 lipca 2019 roku, więc tak jak mówiłam, niedawno.

Na początku poznajemy dwóch mężczyzn, którzy okazują się być wspólnikami w porwaniu. Tom (Max von der Groeben) i Vic (Clemens Schick) poznali się w więzieniu. Po wyjściu razem postanawiają stanąć na nogi i planują porwanie. Ofiarą pada Stella (Jella Haase), córka bogacza. Dość...typowe? Racja. Poza kilkoma zwrotami akcji (które były przewidywalne), kompletnie nic się nie działo. Muszę przyznać, że w niektórych momentach aż zasypiałam. Po połowie seansu wyłączyłam film i poszłam spać. Dokończyłam go dopiero następnego dnia rano.

Postacie. Tutaj nie ma dużo do opisywania. Poznajemy tylko trzech kluczowych bohaterów, którzy na dobrą sprawę nie wyróżniają się niczym szczególnym, poza swoją głupotą. Czasami zastanawiałam się  Halo, co ty robisz? Oszalałeś? Jezu, nie wierzę w to co się dzieje. Te trzy zdania towarzyszyły mi przez cały film. Nie wiem czy kiedykolwiek widziałam bardziej bezmyślne postacie. Ta produkcja postawiła innym bardzo wysoko poprzeczkę.

Zakończenie całkowicie typowe. Myślałam, że chociaż ono jakoś uratuje nudną całość, no ale niestety. Niczym nie wyróżniało się spośród produkcji tego właśnie gatunku. Cóż, zawiodłam się. Ostatnio tak dobrze szło mi z wybieraniem odpowiednich filmów. Wręcz się nimi zachwycałam i polecałam każdemu, komu tylko mogłam. Kidnapping Stella będę natomiast każdemu odradzała.

Kiedy film będzie jednak "dobry" do obejrzenia? Kiedy nie macie w planach kompletnie nic innego, a chcecie znaleźć jakiś zapychacz czasu. Ekranizacja jest dobrym pomysłem na zanudzenie sobie jeszcze bardziej popołudnia. Tylko ostrzegam. Zróbcie sobie jakąś dobrą kawę/herbatę, kupcie jedzonko i na pewno nie zapomnijcie o telefonie, który umili wam czas. Sama z niego korzystałam w najnudniejszych chwilach (tak, nawet moje sudoku było ciekawsze od tego filmu, polecam). Czy gdybym miała go obejrzeć jeszcze raz, zabrałabym się za to? Prawdopodobnie nie? Wolałabym obejrzeć kilka odcinków Friends lub innego serialu/filmu. Mam jednak nadzieję, że przez tę ekranizację nie rozpoczęłam złej passy i następną produkcją, którą obejrzę będę się zachwycała i wam ją polecę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life