Piloci

środa, 12 czerwca 2019


Zabierz mnie daleko
Bo czekam, czekam na ciebie
Tu, gdzie dymy i mgły
Nie ma następnych dni
Nie ma już nic...

Musical "Piloci" jest uważany za jeden z największych sukcesów Teatru Muzycznego Roma oraz polskiej sceny teatralnej. Nic dziwnego, gdyż przyciąga do siebie bardzo dużą grupę odbiorców, a znaleźć jakiekolwiek miejsce na widowni (co dopiero dobre miejsce) jest cudem. Rezerwując swój bilet, zrobiłam to jakieś dwa miesiące przed spektaklem. Udało mi się dorwać całkiem niezłe ulokowanie, gdzie nikt nie zasłaniał mi całej sceny (Co w moim przypadku zdarza się bardzo często. Ah, ten niski wzrost.). Przyznam szczerze, że bardzo długo zbierałam się do wybrania na owy musical, gdyż zazwyczaj nie miałam czasu albo okazywało się, że na wybrany przeze mnie termin nie ma już odpowiednich miejsc. Cóż, to chyba najważniejsze, bo raczej mało kto idzie do teatru czy kina oglądać głowę osoby siedzącej przed nią, prawda? Co mnie jednak ostatecznie zmotywowało do zobaczenia "Pilotów"? Wiadomość, że musical będzie można obejrzeć tylko do 16 czerwca. Nie miałam wyjścia! Weszłam na stronę internetową teatru, znalazłam dzień, który mi odpowiadał, wybrałam miejsca i tak oto udało mi się zobaczyć spektakl!

"Piloci" to głównie opowieść o przerwanej przez wojnę miłości i pilotach brytyjskiego lotnictwa wojskowego (RAF), walczących w dywizjonach polskich, podczas Bitwy o Anglię i czasach II wojny światowej. Trzeba wspomnieć, że jest to fikcyjna fabuła, która ma jedynie na celu upamiętnić polskich pilotów. Przyznaje, to im wyszło perfekcyjnie. Ledwo co udało mi się powstrzymać łzy pod koniec, gdy na ekranach pojawiły się zdjęcia naszych polskich żołnierzy, a aktorzy, występujący na scenie odwrócili się i zaczęli im bić brawa. To był cudowny moment.

Autorem libretta i reżyserem jest dyrektor naczelny teatru, Wojciech Kępczyński. Teksami piosenek zajął się Michał Wojnarowski, a muzyką Jakub i Dawid Lubowicz. Warto wspomnieć tutaj o owych panach, gdyż stworzyli coś naprawdę znakomitego. Dzięki swojej pracy odnieśli sukces, który my, widzowie, możemy oglądać na deskach teatru. Oczywiście, nie udało by się to bez aktorów, którzy stanęli na wysokości zadania. Czasem zastanawiam się, czy im się to nie nudzi? Zapewne grają jeden spektakl kilka razy w miesiącu. Jednak dostrzegłam, że wkładają w to całe swoje serce i nieważne ile razy wcielali się w swoje postacie, dalej robią to dobrze i z pełnym oddaniem. Zamawiając swoje bilety, nie miałam jeszcze informacji, kto pojawi się na scenie w danym dniu. Nie było to dla mnie najważniejsze, jednak gdy na stronie został dodany spis obsady na kolejne przedstawienia, byłam szczęśliwa. Miałam ogromną nadzieję, że w postać Jana wcieli się Jan Traczyk i właśnie tak się stało. Uwielbiam jego grę aktorską, głos, który miałam okazję usłyszeć przede wszystkim na kanale Studia Accantus, gdzie zaczęła się moja przygoda i miłość do teatru, w szczególności do musicalu. Owa wiadomość sprawiła, że jakoś nieszczególnie przejęłam się resztą obsady. Dlatego gdy przedstawienie się zaczęło, moją uwagę przykuła jedna osoba. Czy to Sylwia Banasik? Owe pytanie zadawałam sobie przez całą pierwszą część musicalu. W przerwie od razu poszłam zobaczyć obsadę i...tak, to naprawdę była Sylwia! Mimo, że pani Banasik nie pojawiła się w żadnej z głównych ról, brała udział w chórkach, nie mogłam się nie ucieszyć. Jej głos jest jednym z moich ulubionych polskich głosów. Później zorientowałam się, że na scenie pojawiła się Marta Wiejak, jako Alice, której się również nie spodziewałam i muszę przyznać, na początku w ogóle nie poznałam. Trafiłam na moją wymarzoną obsadę, niczego więcej nie potrzebowałam! Warto wspomnieć o Natalii Krakowiak, o której wcześniej nie słyszałam. Zagrała Ninę, czyli jedną z dwóch głównych postaci. Przez całe przedstawienie nie miałam do niej żadnej najmniejszej uwagi. Pełen profesjonalizm, tak jak u pozostałych aktorów.

Dużą rolę odegrała multimedialna scenografia, ruchome ledowe ekrany i efekty specjalne. W niektórych momentach nie można było się wprost napatrzeć na obiekty, znajdujące się na scenie. Szczególnie samolot i prześliczna altanka, która znajdowała się w ogrodzie Anglika. Klimatyczne obrazy wyświetlane na ekranach, a do tego muzyka (do której oczywiście jeszcze przejdę), nadawały odpowiedni charakter scenom i sprawiały, że na całym ciele pojawiały się dreszcze. W odpowiedniej chwili towarzyszyło nam barwne, pełne pozytywnych odczuć otoczenie, a w momentach grozy odczuwaliśmy taki strach, jak bohaterowie.

Na pewno ogromne znaczenie miała również choreografia, kostiumy i muzyka. Te trzy rzeczy znakomicie się dopełniały i łączyły ze sobą. Przede wszystkim stroje Niny i jej przyjaciółek podczas ich występów zaskakiwały i robiły ogromne wrażenie. Taniec, nic dziwnego, idealnie dobrany do danej piosenki, pojawiał się w momentach, gdzie był potrzebny. Muzyka. Czasami ciężko było mi się skupić na tekście, zdecydowanie bardziej zwracałam uwagę na przepiękne głosy aktorów. Głównie w pamięci zapadły mi trzy piosenki. Nie obiecuj nic, Teraz ja! i Zabierz mnie stąd. Są to utwory w moich klimatach. Oficjalne nagranie Nie obiecuj nic z łatwością można odnaleźć na Youtubie, z czystym sumieniem zachęcam i polecam (Od razu mówię, nie odpowiadam za uzależnienie!). Właśnie owe piosenki najbardziej zwróciły moją uwagę i wzruszyły. Reszta utworów również mi się podoba, mniej lub więcej.

Teatr jest zdecydowanie moim ulubionym miejscem i mogłabym spędzać w nim każdą wolną chwilę, więc na pewno na naszym blogu pojawi się jeszcze jakaś recenzja spektaklu (mały spojler; prawdopodobnie będzie to "Metro", yea!). Mam nadzieję, że wrócę jeszcze do Romy, bo klimat, który tam panuje jest cudowny i strasznie żałuję, że nie odwiedziłam tego miejsca wcześniej. Czy polecam "Pilotów"? Owszem, z całego serca. Jeśli będziecie mieli kiedykolwiek możliwość wysłuchania całej ścieżki dźwiękowej, nie wahajcie się. Na pewno nie będzie tak fantastyczna, jaką ja pamiętam, gdyż klimat panujący na scenie idealnie ją uzupełniał. Jeszcze przez kilka dni musical będzie gościł na scenach teatru Roma, więc jeśli macie okazję, nie możecie tego przegapić!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life