The Order

środa, 13 marca 2019


"Long is the road, short is the life"


Znacie owe uczucie, gdy siadacie sobie w sobotni dzień przed ekranem komputera i zastanawiacie się Co by tu obejrzeć? Właśnie taki problem miałam w ten weekend. Przeglądałam wszystkie seriale, które aktualnie oglądam, jednak na żaden z nich nie miałam ochoty. Potrzebowałam nowości, czegoś co mnie zaintryguje i będę mogła skończyć to w przeciągu jednego dnia. Padło na The Order. Przyznam szczerze, że wiele po nim nie oczekiwałam, miał jedynie dziesięć odcinków i miałam nadzieję, że po prostu wciągnie mnie na jeden dzień, a potem o nim zapomnę. Jednak muszę przyznać, produkcja Netflixa bardzo mnie zaskoczyła. Pozytywnie czy negatywnie?

Tak jak wspomniałam, serial został wypuszczony na platformie Netflix, kilka dni temu, bowiem siódmego marca. Wcześniej widziałam zwiastun, dodałam więc produkcję do swojej listy lektur, ale nie sądziłam że szybko ją zobaczę. Nie oszukujmy się, moja "biblioteczka" jest napchana filmami i serialami, a czas na oglądanie...cóż, dwa razy mniejszy. Zachęciło mnie przede wszystkim wpisanie tej pozycji w kategorię horror (chociaż muszę stwierdzić, ani trochę go nie przypomina) oraz fantastyczne elementy, które daje nam zwiastun. 

Głównym bohaterem serialu jest Jack Morton (Jake Manley), który właśnie wkracza w dorosłe życie i dostaje się na wymarzoną uczelnię. Jednak jego celem nie jest nauka. Pragnie dostać się do tajnego bractwa Błękitnej Róży. Szybko dowiadujemy się, że robi to, aby zemścić się na ojcu, który jest wysoko postawionym magiem w owym stowarzyszeniu. Jednak nie jest to tak proste, jak się wydaje. W życiu Jacka pojawia się inna organizacja, z którą chłopak się związuje. Po czyjej więc być stronie? Mrocznych magów i pięknej Alyssy (Sarah Grey)? Czy walczących ze złem Rycerzy?

Trzeba przyznać, że motyw serialu nie jest niczym nowym. W większości fantastycznych pozycji można odnaleźć postacie wilkołaków i czarodziei. Tak samo tajne stowarzyszenia dla zjadaczy tego typu gatunków nie są zaskoczeniem. Podsumowując, fabuła nie wywarła na mnie efektu wow. Każdy moment można przewidzieć, brak zwrotów akcji, a jeśli już coś zaczyna się dziać, zdecydowanie zbyt szybko się kończy. 

Jednak serial starają się ratować bohaterowie. Nie wszystkim to oczywiście wychodzi. Przeciętny, czasem wykazujący się odrobiną inteligencji, a czasem głupoty Jack i denerwującą Alyssa, której nie potrafiłam w niektórych odcinkach znieść. Miałam nadzieję, że uda mi się polubić owe postacie, w końcu są pierwszoplanowymi charakterami, ale niestety. Jak Jack powoli mnie do siebie przekonywał, do Alyssy poczułam sympatię może w jednym odcinku. Moim zdaniem, całość uratowały wilkołaki, które pokochałam. Szczególnie Hamisha (Thomas Elms), który skradł moje serce pewnego rodzaju odmiennością i taką...elegancją? Pod koniec sezonu polubiłam również Lilith (Devery Jacobs), silną, kobiecą postać, która nie chciała nigdy pozostawać w tyle i stawiała się na równi z pozostałymi członkami stowarzyszenia, do którego należała. Liczę na to, że owa dwójka w drugiem sezonie będzie pojawiała się częściej na ekranach. Wspomniałabym o jeszcze jednym wilkołaku, jednak wydaje mi się, że to byłby już spojler (a staram się w nich ograniczać!), więc powiem jedynie że jego postać lubiłam od początku do końca. W skrócie...#TeamWerewolf!

Mam mieszane uczucia co do całokształtu. Z jednej strony muszę przyznać, że wciągnęłam się w historię i pochłonęłam dziesięć odcinków jednego dnia, a z drugiej? To nie było nic niezwykłego. Na pewno obejrzę drugi sezon dzięki finałowi, który jako jedyny mnie zaskoczył (i przy okazji jeszcze bardziej zniechęcił do pewnej postaci). 

Czy bym poleciła ową produkcję każdemu? Sądzę, że nie. The Oder jest serialem typowo dla nastolatków. Oczywiście, może się spodobać nie tylko młodzieży, mamy różne gusta. Na pewno nie należy skreślać go od pierwszego odcinka, warto przemęczyć kilka części, żeby się zorientować w klimacie i akcji, którą serwuje nam owa produkcja. Ja osobiście czekam na drugi sezon, może nie z niecierpliwością, jednak będę oczekiwała na potwierdzenie kolejnych części.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life