Dr House

środa, 15 stycznia 2020


-A kto nie wyobrażał sobie czyjejś śmierci? 
-Ja w myślach zabiłem nauczycielkę od geometrii jakieś sześć razy. 
-Nie chciałam nikogo zabić. Chciałam ich zamknąć w mojej piwnicy i torturować ich kwasem. 

Dr House to serial, o którym na pewno każdy choć raz słyszał. Mi towarzyszył on w dzieciństwie, lecz niestety jedynie jego pojedyncze epizody. Jakiś rok temu postanowiłam poznać tę produkcję od podstaw, początków.

Obejrzenie całego serialu zajęło mi niemal okrągły rok. Nie, żeby był nudny. Po prostu nie potrafiłam oglądać go odcinek po odcinku. Po każdym epizodzie musiałam przeanalizować sytuację- czego się nauczyłam, jakie dana choroba ma objawy, jak działają badania przeprowadzone w odcinku. Nie każdego to może ciekawić, ale ja stwierdziłam, że może być to ciekawa odskocznia od iZombie czy Flasha, którego w chwili obecnej oglądam.

Cała fabuła opiera się na diagnozach, jak to powinno być w serialu medycznym. Jedynym haczykiem jest to, że House i jego zespół mają dość kontrowersyjne metody, jak np. Włamywanie się do czyjegoś domu w poszukiwaniu toksyn itp. W problemy lekarskie wplatane są również sceny typowego człowieka- wypad z przyjacielem, randka w ciemno, by uwolnić się od zakochania w osobie, która Cię nie chce czy właśnie próby poderwania tej osoby. 

House, tytułowy charakter, to zupełny strzał w dziesiątkę jak dla mnie- przez wszystkie siedem sezonów był wredny, sarkastyczny, ale zawsze zajmował się pacjentem... No, prawie zawsze. Ma przyjaciół, chociaż tak jak normalny człowiek, również chwile słabości i złamań.

Chase- było mi go żal przez większość serialu, ale jednak zasłużył na to, co dostał. Klasyczny przykład karmy w serialach objawia się właśnie niezbyt ciekawym losem dla Chase'a.

Toub- nie trawię faceta do tej pory. Mimo, że był miły, przyjazny i tak dalej. Nie mogę się do niego przekonać, bo wyglądał mi zbyt podejrzanie. Co jest ciekawe, bo wygrał konkurs na najbardziej przyjemną twarz. Ale jedno trzeba mu przyznać - był dobrym chirurgiem plastycznym i świetnym diagnostą.

Minusem serialu była jego długość, ponieważ cała fabuła przeciągnęła się przez osiem sezonów, niemal w każdym odcinku odtwarzając ten sam schemat- czyli diagnozy tajemniczego przypadku.

Podsumowując; Dr House to nie jest serial na wieczór. W zasadzie myślę, że jest bardziej skierowany do ludzi lubiących medycynę i te kierunki. Mimo to był on jak dla mnie pozytywnym przeżyciem-dobrze się przez ten rok bawiłam wysłuchując bluzg i gróźb Gregory'ego! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life